Niechętny dyrektor generalny

Blog Clare Jacklin

Kiedy w czerwcu 2019 roku objąłem stanowisko dyrektora generalnego NRAS od założycielki Ailsy Bosworth, nie wiedziałem, co mnie czeka. 

Przez jakiś czas byłem przeciwny nawet rozważaniu objęcia roli dyrektora generalnego. Naprawdę nie czułem się wykwalifikowany, wystarczająco kompetentny ani wyposażony w niezbędny zestaw umiejętności, aby objąć rolę lidera organizacji krajowej. Naprawdę, kim ja byłem, żeby ośmielać się myśleć, że mogę pójść w ślady Ailsy i osiągnąć choć ułamek tego, co ona osiągnęła przez 19 lat? Mam na myśli naprawdę Clare?… Wykształciłam się w jednoulicowym miasteczku w zachodniej Irlandii, pracowałam od 17 roku życia, nie miałam żadnego wykształcenia uniwersyteckiego ani uniwersyteckiego… Jak śmiem myśleć, że mogłabym być tak odważna, by założyć, że mogłabym zostać dyrektorem naczelnym!

Co więc zmieniło moje zdanie? To zaufanie i wiara innych we mnie, że mogę wykonać tę pracę, musiałem tylko zaufać ich osądowi i słuchać własnych instynktów. Przecież naprawdę wierzyłem w to, co robi NRAS i bardzo chciałem coś zmienić.  

Wątpienie w siebie nie jest niczym nowym wśród osób na stanowiskach kierowniczych, syndrom oszusta* jest powszechny w trzecim sektorze i prawdopodobnie we wszystkich branżach. Dla mnie objawienie miało miejsce podczas sesji przywódców organizacji charytatywnej zorganizowanej przez King's Fund. Byłam w pokoju z innymi liderami organizacji charytatywnych i wszyscy dzieliliśmy się swoimi obawami, że nie jesteśmy odpowiednią osobą do wykonywania pracy, którą piastujemy. Tego dnia dużo rozmawialiśmy o syndromie oszusta, a mój moment był moment, gdy zaakceptowałem, że „każdy” jest człowiekiem. Rozmawialiśmy o tym, jak to może być, ponieważ w trzecim sektorze dążenie nie polega na osiąganiu zysków, sprzedaży większej liczby produktów lub projektowaniu kolejnych gadżetów, które trzeba mieć…. Chodzi o ludzi i przyczyny.  

Służyć i pomagać ludziom – oto cel większości organizacji charytatywnych. Ta obawa, że ​​jeśli my, liderzy organizacji charytatywnych, nie będziemy skutecznie wykonywać swojej pracy, ludzie na tym stracą lub, co gorsza, będą cierpieć. To poczucie odpowiedzialności jest ogromne. Jednak tego dnia uświadomiłam sobie, że musimy spróbować zaakceptować fakt, że my również jesteśmy ludźmi, którzy robią wszystko, co w naszej mocy, aby ulepszyć nasze sprawy i nie powinniśmy przeciążać się myślą, że musimy znać wszystkie odpowiedzi i rozwiązania każdego pojawiającego się problemu.  

Od tego momentu nieco inaczej podszedłem do nowej roli. Zaakceptowałem własne możliwości i stwierdziłem, że drogą do sukcesu jest otaczanie się innymi, którzy podzielają tę samą pasję do sprawy i mają umiejętności, których być może ja nie mam. Kluczem było zaakceptowanie własnych ograniczeń i zaufanie tym, którzy mi zaufali. Jestem naprawdę błogosławiony, że Rada Nadzorcza NRAS, profesjonalni doradcy NRAS, moi koledzy i oczywiście moja poprzedniczka, Ailsa. Wszyscy widzieli we mnie coś, czego sama nie widziałam. Odkąd osiągnąłem ten poziom akceptacji, naprawdę zaczęła mi się podobać rola dyrektora generalnego. Czuję się zaszczycony i zaszczycony, że mogę być opiekunem tego tytułu przez moją kadencję.  

W ciągu ostatnich długich, stresujących miesięcy pandemii to właśnie wsparcie ze strony innych i możliwość polegania na moich kolegach i przyjaciołach bardzo pomogła w radzeniu sobie z presją związaną z zapewnieniem, że NRAS nie tylko przetrwa, ale będzie się rozwijać w obliczu przeciwności losu.

Jestem dziewczyną do połowy pełną. Może to moje wieloletnie występy w amatorskich teatrach dały mi umiejętność wywoływania uśmiechu i zachęcania innych do przyjęcia postawy „przedstawienie musi trwać”. Z pewnością wykorzystałem swój zestaw umiejętności „am-dram” do prowadzenia sesji na żywo na Facebooku przez mniej więcej ostatni rok. Kto by pomyślał, że moje hobby okaże się tak przydatne w życiu zawodowym? A może to po prostu moje irlandzkie dziedzictwo polegające na posiadaniu „daru gadania” sprawia, że ​​nadawanie publiczne i, mam nadzieję, zapewnianie pocieszenia osobom mającym tak wiele pytań na temat Covid-19, RZS i szczepionek, przychodzi mi naturalnie. Według słów samego Barda….

Cały świat jest sceną , a wszyscy mężczyźni i kobiety są jedynie graczami: mają swoje wyjścia i wejścia; i jeden człowiek w swoim czasie odgrywa wiele ról…

I podobnie jak aktorzy, wszyscy jesteśmy zależni od innych graczy, którzy odegrają swoją rolę. Podczas kryzysu związanego z pandemią miałem szczęście, że „dzielę scenę” tej współczesnej tragedii z wieloma innymi niesamowitymi graczami. Współpraca z Sue Brown, ARiMR; Dale Webb, NASS; Shantel Irwin, działanie na zapalenie stawów; Sarah Sleet, choroba Crohna i zapalenie jelita grubego, Wielka Brytania; Helen McAteer, Stowarzyszenie Łuszczycy i liderzy wielu innych organizacji pacjentów, którzy zebrali się, aby wspierać nie tylko naszych beneficjentów, ale także siebie nawzajem. Każda chmura ma dobre strony, a to koleżeństwo i wspólny cel stworzyły, jak sądzę, długotrwałe więzi między organizacjami.

Ta pandemia naprawdę wystawiła każdego z nas na próbę do granic możliwości. Choć może to zabrzmieć dziwnie, patrząc wstecz na ostatnie 15 miesięcy, naprawdę cieszę się, że stanąłem przed wyzwaniem kierowania NRAS. Bez mojej pracy nie jestem pewien, czy poradziłbym sobie z problemami osobistymi, z którymi się zmagam. Wydaje mi się, że nie trafiłem w odpowiedni moment w związku z rozwodem w środku kryzysu narodowego, ale po raz kolejny dzięki wsparciu moich kolegów, rodziny i przyjaciół mogę z przyjemnością stwierdzić, że nie straciłem całkowicie fabuły . Naprawdę martwię się o tysiące ludzi, którzy nie dostąpili „błogosławieństwa” możliwości pracy podczas pandemii. Często narzekamy na pracę, ale gdy mamy do czynienia z problemami życia osobistego, może to być niezwykle oczyszczające i naprawdę każdego dnia liczę na swoje błogosławieństwa, że ​​pracuję dla tak wspaniałej organizacji i w tak wspierającym sektorze.  

Na zakończenie, mimo że w zeszłym roku moje włosy znacznie posiwiały i przybrały na sobie dodatkowe kilogramy wynikające z pracy zbyt blisko domowej lodówki, jestem bardzo wdzięczna i uważam się za szczęściarę, że mogę grać taką rolę, jaką jestem.

Moje przesłanie do wszystkich, którzy tak jak ja, mogą czasami kwestionować swoje umiejętności lub obawiać się, że „przegapią wskazówkę” w toczącej się grze życia, mówię: „zaufajcie sobie i ufajcie innym, że was wesprą”. Poproś o pomoc, gdy poczujesz się nieswojo i bądź gotowy „podpowiadać” innym, którzy mogą mieć trudności ze swoją rolą. Razem możemy wszyscy dać z siebie wszystko, nawet jeśli przez chwilę zostaniemy sami na scenie… wystarczy poczekać, aż następny gracz wejdzie i przedstawienie będzie trwać!

#NotBackToNormalForwardToBetter.

Aby uzyskać więcej informacji o tym, jak NRAS może pomóc Tobie i/lub Twoim pacjentom, skontaktuj się z nami pod adresem enquiries@nras.org.uk